Słabo pływała. Tak mówiła o sobie, ale z perspektywy obiektywnego obserwatora to było wręcz za dużo powiedziane. Kompletnie nie umiała pływać, jedynie nieporadnie unosiła się na wodzie. Jednak zmotywowana a do tego mocno rozzłoszczona kobieta potrafi pokonać swoje ograniczenia i tak, dzisiaj szło jej znacznie lepiej. W miarę możliwości - a trzeba przyznać, że przylegająca do ciała sukienka znacznie ograniczała jej ruchy - przemierzała basen w poszukiwaniu Ballacka… albo, chociaż jego ciała osadzonego na dnie, ażeby je w jakiś sposób stamtąd wyłowić. Wrodzony optymizm, nie ma co…
Niech ona znajdzie tego pożal się Boże topielca to już ona mu pokaże gdzie raki zimują! Jej duże brązowe oczy były pełne strachu, strachu o tego idiotę. Nigdzie go nie było a przecież nie mógł zniknąć od tak. Rozpłynąć się niczym kamfora. Prawie się poddała. Powinna była wezwać pomoc od razu a nie działać na własną rękę. Przeklinała w tej chwili swoją impulsywność. Myślała, że sama coś zdziała, dobre sobie. Ratownicza ze słonecznego patrolu się znalazła. Jej oczy zaszły łzami. Czy zamierzała płakać? Ależ skąd, tylko zwiększyć poziom wody w basenie.
Obraz stawał się coraz bardziej niewyraźny. Chwyciła dłońmi za brzeg by wreszcie się stamtąd wydostać. Jej uszy pochwyciły ciche, ale jakże znajome chrząknięcie. Przetarła oczy. To, co zobaczyła, kiedy przekręciła się w kierunku źródła dźwięku kompletnie wprawiło ją w osłupienie. Usta przybrały coś na miarę kształtu litery „o”. Długo nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Na jednym z leżaków jak gdyby nigdy nic leżał sobie Ballack i z niewinnym, wręcz głupkowatym uśmiechem przyglądał się poczynaniom Anastasii.
– Coś słabo mnie ratowałaś. Właściwie mógłbym się już dawno utopić. – Odparł z wyrzutem podnosząc się ze swojego miejsca. Wciąż miał na sobie tylko bokserki. Pojedyncze krople wody spływały z jego wilgotnych ciemnych włosów wprost na umięśnione ciało. Wyglądał tak, jakby właśnie brał udział w jednej z reklam.
– Idiota. – Oprzytomniała wreszcie. Śmiało spojrzała w te jego pełne błękitu ślepia starając się dać mu tym samym do zrozumienia, co o tym wszystkim sądzi. Ballack wytknął język w jej stronę i podążył wolnym krokiem w stronę basenu. Ana zmrużyła powieki. Stanowczo zbyt długo się w nią wpatrywał. Skłamałby, jeśli powiedziałby, że nie robiła na nim wrażenia. Nawet teraz, kiedy wyglądała prawie jak zmokła kura. Kiedy od tak po prostu wyciągnęła swoją drobną dłoń w jego kierunku, ten zaślepiony urokiem kobiety chwycił ją od razu nie spodziewając się nawet, że może zostać wciągnięty do wody, czemu towarzyszyło nie tylko charakterystycznie plusknięcie, ale i wesoły śmiech Włoszki. Skąd u niej taka ambiwalencja nastrojów? Sama nie wiedziała, ale na Michaela nie można było się długo gniewać. Wpatrywali się w siebie przez chwilę. Zaskoczyła go, kiedy zauważył, że się do niego zbliża. A była bliżej, coraz bliżej, tak, że niemal stykali się ciałami. Prawie zapomniał jak się nazywa, kiedy nie śpiesząc się otoczyła rękoma jego szyję. Cóż, podatny na kobiece piękno to on zawsze był, ale żeby aż tak? Teraz czuł się niemal tak jak Ronaldo w magazynie wypełnionym pudełkami z żelem do włosów. Widok kusząco rozchylonych warg całkowicie go pochłonął.
Mściwa jest, lubię takie. Pomyślał, kiedy próbowała go podtopić zanurzając jego głowę w wodzie. Nie był jej dłużny, chwycił ją za nogę i pociągnął za sobą na dno basenu.
Boże. Ma 26 lat i jest taka niepoważna. Zachowuje się jak niewydarzona nastolatka siłując się z nim w wodzie. Nie mogła w to uwierzyć, bo to raczej do niej nie pasowało, ale było na swój sposób przyjemne. I liczyło się tylko tu i teraz. To, co było kiedyś odchodziło w niepamięć a trzeba przyznać, że każde z nich miało bardzo bogatą przeszłość, jednak o tym, to już innym razem…
– Impreza w basenie! – Rzucił podekscytowany Ramos odstawiając swojego drinka, po czym ruszył biegiem w stronę wymienionego przez siebie obiektu. Nie tracił nawet czasu by się rozbierać. Wskoczył do wody na tak zwaną "bombę" ochlapując przy tym Michaela i Anastasię.
Nie trzeba było długo czekać by zrobiło się tłoczno. Kaka przechadzał się brzegiem basenu niczym Anja Rubik na wybiegu w Paryżu dumnie prezentując wszystkim swoje nowiusieńkie, przecudnej urody rażące czerwienią bokserki z motywem w misie, które dostał wczoraj od żony na urodziny. Ma kobieta gust…
Ronaldo właśnie gonił Benzema, ponieważ wielkie dzieło fryzjerstwa artystycznego umiejscowione na głowie madryckiej siódemki zostało brutalnie zdewastowane po tym, jak Karim zaczął wypróbowywać na włosach Cristino grzebień Pepe. Dodajmy grzebień, z którym Pepe nigdy się nie rozstawał a dzisiejszego wieczora oddał go Benzemie w zamian za klucze - podkreślmy do jego własnego mieszkania, – które dziwnym trafem znalazły się w posiadaniu Karima. Khedira, jak to Khedira zasnął gdzieś pod krzakiem wprawiając tym samym jego dziewczynę – Lenę Gercke w niemałą histerię. Ci bardziej cywilizowani i stabilni psychicznie piłkarze wraz ze swoimi partnerkami wciąż bawili się w środku. Modrić, który użyczył swojej ekskluzywnej willi na potrzeby zorganizowania dzisiejszego bankietu teraz patrzył przez okno i załamywał ręce. Jak on teraz wytłumaczy żonie zniknięcie jej ukochanego wazonu – który zaraz po tym, jak Ozil udawał, że wznosi Puchar Ligii Mistrzów – rozsypał się w drobny mak? Może najlepsza taktyką byłoby udawanie, że go nigdy nie było? Lepiej niech zacznie sprzątać ten syf bo jeszcze wyjdzie na to, że przed jej powrotem nie zdąży…
– Lepiej bądź grzeczna. –
– Bo co? – Zapytała zadziornie Włoszka.
– Bo nie pożyczę ci mojej marynarki jak już wyjdziemy z basenu. – Odparł triumfalnie Ballack. – Nie wiem czy zauważyłaś, ale ta sukienka nie tylko bardzo przylega do ciała, ale i też prześwituje w co poniektórych miejscach. – Ana nie dowierzała. Nawet spojrzenie zaraz pożrę cię wzrokiem nie działało. Domyślała się, że blefował.
– Dobrze, w takim razie bądź tak miły i pomóż mi z suwakiem. – Odwróciła się do niego tyłem, po czym odgarnęła z pleców długie, ociekające wodą czarne włosy. – Skoro i tak prześwituje to mogę się jej pozbyć, przynajmniej będzie mi łatwiej wyjść z basenu. – Dokończyła ze stoickim spokojem, chociaż to wcale nie było łatwe, bowiem czuła na swojej szyi jego gorący oddech. I co teraz panie Ballack?
– Chciałabyś. – Prychnął. – To ja już ci z tym wyjściem pomogę. Nie chcę żebyś się przeziębiła. – Rzucił tonem nieznoszącym sprzeciwu spoglądając kątem oka na pozostałych gapiących się na nich zawodników Realu Madryt i chwycił ją na ręce. Jacy ci mężczyźni prości w obsłudze, tak łatwo dają się podpuszczać. Pomyślała obejmując rękoma szyję Michaela.
– Tylko mnie nie upuść. – Dodała kpiąco, ale brunet nie zareagował. Nie obdarzył jej choćby spojrzeniem. Nie był zły na Anę, raczej na siebie, bo to on ją do tego w jakiś sposób sprowokował. Myśl, że miałby pozbyć się jej sukienki była piekielnie kusząca, ale po pierwsze nie przy wszystkich, po drugie nie w basenie (chociaż dlaczego nie?) a po trzecie i najważniejsze na pewno nie tylko po to, by ułatwić jej wyjście z tego pierdolonego basenu. Michael ogarnij się. Powtarzał w myślach starając się udawać niewzruszonego jednak to nie było łatwe szczególnie, gdy go dotykała, gdy on dotykał ją. – Domyślałam się, że blefujesz. No wiesz.. z tym prześwitywaniem sukienki… – Odezwała się kiedy odstawił ją na ziemi i chwycił swoje ubrania.
– … więc ty też posunęłaś się do blefu. – Podłapał szybko. – Teraz zaczynam żałować, że ci nie pomogłem. – Odparł przekornie, choć wcale tak nie myślał.
– A ja zaczynam żałować, że wskoczyłam za tobą do wody. – Dodała wskazując tym samym na swoją sukienkę. – Teraz chuchaj żeby wyschła. – Zażartowała.
– Mieszkam niedaleko, chodź. Wysuszysz się, przebierzesz a potem cię odwiozę. –
Anastasia przez dłuższą chwilę nic nie mówiła. Starała się w myślach odtworzyć dalszy możliwy przebieg wydarzeń dzisiejszego wieczora. W mieszkaniu Ballacka na dodatek. Niemiec tylko westchnął.
– Nie doszukuj się w mojej propozycji żadnych podtekstów. –
– Ufam ci. – Rzuciła dając tym samym do zrozumienia, że się zgadza. Ją samą zaskoczyły słowa, które wydobyły się z jej ust. No, ale powrót do domu w przemoczonej sukience nie byłby najrozsądniejszym pomysłem.
– Wiem. – Michael zrobił dłuższą pauzę a kiedy naciągnął na siebie spodnie i uporał się z ich zapięciem zwrócił swoje szafirowe oczy na jej oblicze. Ciemne pasma mokrych włosów lepiły się do jej bladych policzków. – I nie chciałbym tego zepsuć. – Dokończył. Czuła, że mówi szczerze. Tak, Ballack należał raczej do tych zawsze szczerych jednostek, które myślały, że zmienią świat i w nosie miały to, że komuś mogłyby się nie spodobać ich poglądy. Michael jasno i otwarcie, nie bacząc przy tym na możliwe konsekwencje przedstawiał swoje racje wzbudzając tym zaufanie innych. A może była to tylko maska, spaczona forma manipulacji a wszystko po to, by osiągnąć jakiś wcześniej obrany cel?
Niech ona znajdzie tego pożal się Boże topielca to już ona mu pokaże gdzie raki zimują! Jej duże brązowe oczy były pełne strachu, strachu o tego idiotę. Nigdzie go nie było a przecież nie mógł zniknąć od tak. Rozpłynąć się niczym kamfora. Prawie się poddała. Powinna była wezwać pomoc od razu a nie działać na własną rękę. Przeklinała w tej chwili swoją impulsywność. Myślała, że sama coś zdziała, dobre sobie. Ratownicza ze słonecznego patrolu się znalazła. Jej oczy zaszły łzami. Czy zamierzała płakać? Ależ skąd, tylko zwiększyć poziom wody w basenie.
Obraz stawał się coraz bardziej niewyraźny. Chwyciła dłońmi za brzeg by wreszcie się stamtąd wydostać. Jej uszy pochwyciły ciche, ale jakże znajome chrząknięcie. Przetarła oczy. To, co zobaczyła, kiedy przekręciła się w kierunku źródła dźwięku kompletnie wprawiło ją w osłupienie. Usta przybrały coś na miarę kształtu litery „o”. Długo nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Na jednym z leżaków jak gdyby nigdy nic leżał sobie Ballack i z niewinnym, wręcz głupkowatym uśmiechem przyglądał się poczynaniom Anastasii.
– Coś słabo mnie ratowałaś. Właściwie mógłbym się już dawno utopić. – Odparł z wyrzutem podnosząc się ze swojego miejsca. Wciąż miał na sobie tylko bokserki. Pojedyncze krople wody spływały z jego wilgotnych ciemnych włosów wprost na umięśnione ciało. Wyglądał tak, jakby właśnie brał udział w jednej z reklam.
– Idiota. – Oprzytomniała wreszcie. Śmiało spojrzała w te jego pełne błękitu ślepia starając się dać mu tym samym do zrozumienia, co o tym wszystkim sądzi. Ballack wytknął język w jej stronę i podążył wolnym krokiem w stronę basenu. Ana zmrużyła powieki. Stanowczo zbyt długo się w nią wpatrywał. Skłamałby, jeśli powiedziałby, że nie robiła na nim wrażenia. Nawet teraz, kiedy wyglądała prawie jak zmokła kura. Kiedy od tak po prostu wyciągnęła swoją drobną dłoń w jego kierunku, ten zaślepiony urokiem kobiety chwycił ją od razu nie spodziewając się nawet, że może zostać wciągnięty do wody, czemu towarzyszyło nie tylko charakterystycznie plusknięcie, ale i wesoły śmiech Włoszki. Skąd u niej taka ambiwalencja nastrojów? Sama nie wiedziała, ale na Michaela nie można było się długo gniewać. Wpatrywali się w siebie przez chwilę. Zaskoczyła go, kiedy zauważył, że się do niego zbliża. A była bliżej, coraz bliżej, tak, że niemal stykali się ciałami. Prawie zapomniał jak się nazywa, kiedy nie śpiesząc się otoczyła rękoma jego szyję. Cóż, podatny na kobiece piękno to on zawsze był, ale żeby aż tak? Teraz czuł się niemal tak jak Ronaldo w magazynie wypełnionym pudełkami z żelem do włosów. Widok kusząco rozchylonych warg całkowicie go pochłonął.
Mściwa jest, lubię takie. Pomyślał, kiedy próbowała go podtopić zanurzając jego głowę w wodzie. Nie był jej dłużny, chwycił ją za nogę i pociągnął za sobą na dno basenu.
Boże. Ma 26 lat i jest taka niepoważna. Zachowuje się jak niewydarzona nastolatka siłując się z nim w wodzie. Nie mogła w to uwierzyć, bo to raczej do niej nie pasowało, ale było na swój sposób przyjemne. I liczyło się tylko tu i teraz. To, co było kiedyś odchodziło w niepamięć a trzeba przyznać, że każde z nich miało bardzo bogatą przeszłość, jednak o tym, to już innym razem…
– Impreza w basenie! – Rzucił podekscytowany Ramos odstawiając swojego drinka, po czym ruszył biegiem w stronę wymienionego przez siebie obiektu. Nie tracił nawet czasu by się rozbierać. Wskoczył do wody na tak zwaną "bombę" ochlapując przy tym Michaela i Anastasię.
Nie trzeba było długo czekać by zrobiło się tłoczno. Kaka przechadzał się brzegiem basenu niczym Anja Rubik na wybiegu w Paryżu dumnie prezentując wszystkim swoje nowiusieńkie, przecudnej urody rażące czerwienią bokserki z motywem w misie, które dostał wczoraj od żony na urodziny. Ma kobieta gust…
Ronaldo właśnie gonił Benzema, ponieważ wielkie dzieło fryzjerstwa artystycznego umiejscowione na głowie madryckiej siódemki zostało brutalnie zdewastowane po tym, jak Karim zaczął wypróbowywać na włosach Cristino grzebień Pepe. Dodajmy grzebień, z którym Pepe nigdy się nie rozstawał a dzisiejszego wieczora oddał go Benzemie w zamian za klucze - podkreślmy do jego własnego mieszkania, – które dziwnym trafem znalazły się w posiadaniu Karima. Khedira, jak to Khedira zasnął gdzieś pod krzakiem wprawiając tym samym jego dziewczynę – Lenę Gercke w niemałą histerię. Ci bardziej cywilizowani i stabilni psychicznie piłkarze wraz ze swoimi partnerkami wciąż bawili się w środku. Modrić, który użyczył swojej ekskluzywnej willi na potrzeby zorganizowania dzisiejszego bankietu teraz patrzył przez okno i załamywał ręce. Jak on teraz wytłumaczy żonie zniknięcie jej ukochanego wazonu – który zaraz po tym, jak Ozil udawał, że wznosi Puchar Ligii Mistrzów – rozsypał się w drobny mak? Może najlepsza taktyką byłoby udawanie, że go nigdy nie było? Lepiej niech zacznie sprzątać ten syf bo jeszcze wyjdzie na to, że przed jej powrotem nie zdąży…
– Lepiej bądź grzeczna. –
– Bo co? – Zapytała zadziornie Włoszka.
– Bo nie pożyczę ci mojej marynarki jak już wyjdziemy z basenu. – Odparł triumfalnie Ballack. – Nie wiem czy zauważyłaś, ale ta sukienka nie tylko bardzo przylega do ciała, ale i też prześwituje w co poniektórych miejscach. – Ana nie dowierzała. Nawet spojrzenie zaraz pożrę cię wzrokiem nie działało. Domyślała się, że blefował.
– Dobrze, w takim razie bądź tak miły i pomóż mi z suwakiem. – Odwróciła się do niego tyłem, po czym odgarnęła z pleców długie, ociekające wodą czarne włosy. – Skoro i tak prześwituje to mogę się jej pozbyć, przynajmniej będzie mi łatwiej wyjść z basenu. – Dokończyła ze stoickim spokojem, chociaż to wcale nie było łatwe, bowiem czuła na swojej szyi jego gorący oddech. I co teraz panie Ballack?
– Chciałabyś. – Prychnął. – To ja już ci z tym wyjściem pomogę. Nie chcę żebyś się przeziębiła. – Rzucił tonem nieznoszącym sprzeciwu spoglądając kątem oka na pozostałych gapiących się na nich zawodników Realu Madryt i chwycił ją na ręce. Jacy ci mężczyźni prości w obsłudze, tak łatwo dają się podpuszczać. Pomyślała obejmując rękoma szyję Michaela.
– Tylko mnie nie upuść. – Dodała kpiąco, ale brunet nie zareagował. Nie obdarzył jej choćby spojrzeniem. Nie był zły na Anę, raczej na siebie, bo to on ją do tego w jakiś sposób sprowokował. Myśl, że miałby pozbyć się jej sukienki była piekielnie kusząca, ale po pierwsze nie przy wszystkich, po drugie nie w basenie (chociaż dlaczego nie?) a po trzecie i najważniejsze na pewno nie tylko po to, by ułatwić jej wyjście z tego pierdolonego basenu. Michael ogarnij się. Powtarzał w myślach starając się udawać niewzruszonego jednak to nie było łatwe szczególnie, gdy go dotykała, gdy on dotykał ją. – Domyślałam się, że blefujesz. No wiesz.. z tym prześwitywaniem sukienki… – Odezwała się kiedy odstawił ją na ziemi i chwycił swoje ubrania.
– … więc ty też posunęłaś się do blefu. – Podłapał szybko. – Teraz zaczynam żałować, że ci nie pomogłem. – Odparł przekornie, choć wcale tak nie myślał.
– A ja zaczynam żałować, że wskoczyłam za tobą do wody. – Dodała wskazując tym samym na swoją sukienkę. – Teraz chuchaj żeby wyschła. – Zażartowała.
– Mieszkam niedaleko, chodź. Wysuszysz się, przebierzesz a potem cię odwiozę. –
Anastasia przez dłuższą chwilę nic nie mówiła. Starała się w myślach odtworzyć dalszy możliwy przebieg wydarzeń dzisiejszego wieczora. W mieszkaniu Ballacka na dodatek. Niemiec tylko westchnął.
– Nie doszukuj się w mojej propozycji żadnych podtekstów. –
– Ufam ci. – Rzuciła dając tym samym do zrozumienia, że się zgadza. Ją samą zaskoczyły słowa, które wydobyły się z jej ust. No, ale powrót do domu w przemoczonej sukience nie byłby najrozsądniejszym pomysłem.
– Wiem. – Michael zrobił dłuższą pauzę a kiedy naciągnął na siebie spodnie i uporał się z ich zapięciem zwrócił swoje szafirowe oczy na jej oblicze. Ciemne pasma mokrych włosów lepiły się do jej bladych policzków. – I nie chciałbym tego zepsuć. – Dokończył. Czuła, że mówi szczerze. Tak, Ballack należał raczej do tych zawsze szczerych jednostek, które myślały, że zmienią świat i w nosie miały to, że komuś mogłyby się nie spodobać ich poglądy. Michael jasno i otwarcie, nie bacząc przy tym na możliwe konsekwencje przedstawiał swoje racje wzbudzając tym zaufanie innych. A może była to tylko maska, spaczona forma manipulacji a wszystko po to, by osiągnąć jakiś wcześniej obrany cel?
Mesut wznosi wazon jak puchar ligi mistrzów- epickei ;) Coś czułam, że Ballack wcale się nie topił. Swoją drogą dobry sposób na podryw- na topielca. I Ana chyba tez nie jest wobec niego obojętna, tak przynajmniej wywnioskowałam. Dzieki za poprawę humoru, bo uśmiałam się przy tym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńP.S; Jeśli masz ochotę to na http://kosztowne-bledy-mlodosci.blogspot.com/ jest nowy rozdzial
Pozdrawiam :)
Dokładnie, mamy nowy sposób na podryw xD Podczas czytania tego rozdziału cieszyłam się jak głupia do monitora. Ana jest jedną z moich ulubionych bohaterek! Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na piątkę http://que-no-es-adios.blogspot.com ;*
Kaka <3
OdpowiedzUsuńUrok Ballacka jednak na nią działa. Bardziej niż się do tego przyznaje sama przed sobą.
No ale z tym basenem to już przesadził. No bez przesady. A poza tym Ana ma charakterek, to się mogło dla niego równie dobrze skończyć śmiercią lub kalectwem XD
buziaki :*
Mesut i wazon :D Kocham :D
OdpowiedzUsuńBallack w basenie XD
Po prostu wielbię
Czekam z niecierpliwością na następny :)
Zapraszam do mnie: http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/
U mnie na http://nie-mowisz-przepraszam.blogspot.com/ nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Serdecznie zapraszam na czwarty rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/
rozdział cudowny:))
OdpowiedzUsuńprzyznam się, że czytałam od początku, ale jakoś nie wiedziałam co napisać, głupie fajny blog czy super piszesz - odpada.
soooo, rozdział bardzo humorystyczny, wątek z Mesutem i wazonem, Karim grzebień i Cristiano, Ramos i jego bombowy skok, i za to wszystko Luca dostanie od Vanji :)))
było by miło gdybyś informowała mnie o nowościach, najlepiej na You give love a bad name:))
a jeśli masz czas i ochotę zapraszam do Lulu i Crisa:)
bardzo mi się podoba :D Szczególnie ta scena z wazonem i Ozile'm :D Czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńBallack mnie rozwalił no, dziewczyna się martwi, a on sobie na leżaku leży. Tworzyliby niezła parkę.
OdpowiedzUsuńBiedny wazo, ale u mnie też się tak skończyło przed finałem LM :P
Pozdrawiam i czekam na więcej.
Nowy u mnie;
Usuńhttp://m-i-marianna.blogspot.com/
Tęskno mi za Gomezówną, gdzież się podziałaś :P
UsuńKolejny u mnie;
http://m-i-marianna.blogspot.com/
12: Hermosa Soledad
OdpowiedzUsuńzapraszam :*
Zapraszam na nowy na
OdpowiedzUsuńhttp://kosztowne-bledy-mlodosci.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Uwielbiam tutaj postać Ballacka, świetnie go wykreowałaś.
OdpowiedzUsuńI te jego rozmowy z Aną, fajnie się przekomarzają;D
Nieźle się uśmiałam czytając o Mesucie i jego domniemanym Pucharze Ligi Mistrzów;D Czekam na następny, ciekawie się zapowiada- wizyta Any u Michaela. Pozdrawiam :)
Mistrzostwo świata! Mesut i puchar CL mnie rozwaliły na łopatki! Świetnie wykreowane postaci i genialny humor, czego chcieć więcej? :D Czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na ostatni rozdział na:
http://manutdlov.blogspot.com
Oraz pierwszy na:
http://bedlaamite.blogspot.com
Powiem Ci, że ta dwójka działa mi na nerwy! Tak się kokietują, że aż się wkurzam! Zamiast się na siebie rzucić to nie.. oni wolą się droczyć :D
OdpowiedzUsuńHej! Rozdział 13: "Ojciec chrzestny" zapraszam :*
UsuńTak sobie właśnie myślałam, że coś dawno tutaj rozdziału nie było, ale mój nieogar blogowy się skończył i taki zonk jak zobaczyłam, że dodałaś 3 dni temu o.o
OdpowiedzUsuńMam takie jakieś dziwne odczucia - ale pozytywne xD Chociaż po przeczytaniu prawie 50 zaległych blogów - nie ogarniam, co gdzie się dzieje o.o
Przepraszam, dziś ograniczam się do minimum w komentarzach, bo strasznie dużo miałam do czytania :c
Serdecznie zapraszam na rozdział 2 na http://call-me-chelsea.blogspot.com/ :D
UsuńPrzeczytałam tylko kilka zdań tego odcinka i Ci powiem, że już mi się strasznie podoba. :)
OdpowiedzUsuńTak więc, na pewno nadrobię te kilka wcześniejszych części (niekoniecznie szybko, wyjaśnienie na blogach). Ale mam do Ciebie prośbę, informuj mnie o kolejnych najlepiej na always-and-forever-barcelona.blogspot.com :)
A i jeszcze odpowiadając na Twoje pytania:
1. Oczywiście, będę Cię informować o nowych odcinkach (pewnie zacznę dopiero po wakacjach, ale cóż :p )
2. Tak, prowadzę jeszcze jednego bloga -> always-and-forever-barcelona.blogspot.com. Tematyka troszkę inna. :D
Ogólnie zamierzam założyć jeszcze kilka (taa..), ale to w dalekiej przyszłości.
Pozdrawiam. I już niedługo zabieram się do czytania. :*
No tak, moje Realki się bawią, znaczy będzie bałagan. Biedny Luka, oberwie od żoneczki za ten wazon :D I biedny Cris, ze zdewastowaną fryzurą :D A Ballack podlec, topielca udawać. Ale nie powiem, seksowny z niego podlec :D
OdpowiedzUsuńhttp://pero-nunca-hevisto-alguien-como-tu.blogspot.com zapraszam na nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńProlog na http://odio-destructivo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam:))
Zapraszam cię na pięty rozdział opowiadania mojego autorstwa.
OdpowiedzUsuńhttp://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/
Zapraszam na rozdział 3 na http://call-me-chelsea.blogspot.com/ :d
OdpowiedzUsuńhttp://pero-nunca-hevisto-alguien-como-tu.blogspot.com/ nowy rozdział :D zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMesut mnie rozbił tym wazonem haha ;D
OdpowiedzUsuńBallack ty małpo wredna, nie wolno taak ;< xd
Mógł jej tą kieckę zdjąć, aż dziwne, że był jeszcze w stanie się opanować ;d
http://www.yeux-magnifiques.blogspot.com/ zapraszam ;)
Zapraszam na drugi rozdział na http://amores-perros-jugador.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń14 rozdział: pt."Chulanki i swawole" zapraszam :*
OdpowiedzUsuńhttp://marc-y-marc.blogspot.com/ zapraszam na prolog, może się spodoba :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na ósmy rozdział http://el-amor-jugadors.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńRozdział drugi na:
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkosiezdarzy.blogspot.com/
Zapraszam:)
el-tiempo-que-el-dolor-duele.blogspot.com/ nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://call-me-chelsea.blogspot.com/ Zapraszam na rozdział 4 :-)
OdpowiedzUsuńhttp://ensuenoo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam prolog na nowym blogu o Ikerze Casillasie :)
http://pero-nunca-hevisto-alguien-como-tu.blogspot.com/ zapraszam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 1 na http://something-forbidden.blogspot.com/ :-)
OdpowiedzUsuńNiespodziewany powrót historii o Sergio Ramosie już za miesiąc! :-) http://in-love-with-madrid.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://cesar-azpiulicueta-story.blogspot.com/ prolog, zapraszam :D
OdpowiedzUsuńWróciłam do blogowania, więc zapraszam serdecznie na I część IX rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny! ;)
www.smak--zycia.blogspot.com zapraszam na nowość :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział: http://me-gusta-fcb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na ostatni rozdział pierwszej części opowiadania o Wojtku Szczęsnym.
OdpowiedzUsuńhttp://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/
Zapraszam na 11 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 12 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńZapraszam na 14 rozdział opowiadania z Fernando Torresem. :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :* :)
OdpowiedzUsuń