poniedziałek, 20 maja 2013

Five - " Dziewczyno, jesteś w Madrycie."


Ta praca to niemalże dar od Boga. Nigdy więcej ścierania kurzy, mycia podłóg, sprzątania łazienek, zmieniania pościeli… zamiast tego sama papierkowa robota, siedzenie przy biurku a do tego jaka pensja! Jeśli wszystko wreszcie ułoży się dobrze może nawet będzie mogła odłożyć trochę pieniędzy i kupić większe mieszkanie a wtedy…
Musiała przerwać swoje rozmyślania bo właśnie minął ją wysoki, szczupły brunet w garniturze z logo klubu na lewej piersi.
– Może w czymś pomóc? – Zagadnął ze szczerym uśmiechem wpatrując się w brunetkę niczym bezdomny w 50€ znalezione przypadkiem na ulicy.
– Jestem pewna, że pani sobie poradzi. Angelo, chodź już. – Blond włosa kobieta wyglądająca tak jakby połknęła arbuza chwyciła swojego partnera i prawie siłą pociągnęła go w stronę szklanych drzwi. Siódmy miesiąc, bezbłędnie oceniła Anastasia wpatrując się w plecy odchodzącej pary.
Szczęściara.
Tak, w tej chwili naprawdę jej zazdrościła. Nie pieniędzy, nie sławnego piłkarza jako narzeczonego – tak, zwróciła uwagę na pierścionek z imponującej wielkości kamieniem umiejscowiony na serdecznym palcu blondynki, która zresztą dumnie i niemal przesadnie go eksponowała kładąc dłoń na mocno zaokrąglonym już brzuchu. Nie domu z niezliczoną ilością pokoi. Nie corocznych wakacji spędzonych w egzotycznym kraju… Ale tego, że mają szansę stworzyć normalną, kochającą się rodzinę. Nie każdy ma takie szczęście. Życie z reguły jest brutalne i często zabiera nam osoby, które tak bardzo kochamy nie oferując tak naprawdę niczego w zamian, chociaż…
Nie ma na co czekać. Pomyślała przemierzając korytarz. Pouśmiecham się trochę, pokiwam głową w odpowiednich momentach, poznam kogo trzeba i wrócę do domu. Nic trudnego. Jednak ona w tej chwili wolała być zupełnie gdzie indziej… zupełnie z kimś innym. Kiedyś tego rodzaju imprezy nawet ją bawiły, ale to było niemalże wieki temu, wtedy była we Włoszech i miała wokół siebie same znajome twarze. 

– Słyszeliście? Podobno Moiru.. Moinho… Mou – Wybrnął wreszcie. – Ma nam dziś przedstawić swoją nową abstynentkę. – Zakończył wyraźnie już „zamroczony” kilkoma drinkami Ramos na co reszta odpowiedziała mu śmiechem.  Młode, ładne kelnerki, dużo picia, to jest alkoholu, młody Varane jako jego szofer… tak, był stanowczo w swoim żywiole. Eee, zaraz, co?! Przecież Varane nie ma prawa jazdy, co gorsza do Schumachera to mu raczej jeszcze dużo brakuje. Chyba już nawet sam Mou nie wierzył, że temu chłopakowi uda się kiedyś nie pomylić gazu z hamulcem… Sergio właśnie próbował sobie przypomniec jak więc dostał się na ten bankiet po popołudniowym wypadzie na piwo, ale nie mógł zebrać myśli, bo coś piszczało i nie dało mu dojść ponownie do słowa. A nie, to tylko Ronaldo i jego ekscytacja…
– Abstynentka czy też nie i tak jest już moja! – Napalił się Cristiano i w ten swój charakterystyczny sposób niczym w reklamie head&shoulders przejechał dłonią po nażelowanych włosach, które zdążyły już przyklapnąć. 
– Ten nowy rosyjski żel do włosów to chyba jakiś przeterminowany był. – Zażartował Alonso.
– Już ją widziałem… – I w ten sam nieoczekiwany sposób co zwykle, niczym dobra wróżka z bajki o Kopciuszku mająca rozwiązać wszystkie problemy bohaterów pojawił się Michael Ballack i też wtrącił swoje trzy grosze. Wszyscy momentalnie ucichli najwyraźniej domagając się szczegółów. Z zaciekawieniem wytrzeszczyli oczy tak, że praktycznie zawstydzili samego Mesuta Ozila. MB13 skrzyżował ręce na klatce schodowej [ <- nie, tu błąd autorki się wkradł, piersiowej miało być. ;] opierając się tym samym o futrynę drzwi. 
– I co? I co? – Wtrącił słynący ze swojej niecierpliwości Benzema.
– No co, ma mniej więcej… – Niemiec wyciągnął przed siebie rekę praktycznie tak, jakby zamierzał oddać cześć Hitlerowi, ale zatrzymał ją mniej więcej na wysokości nosa Casillasa. – …1,70 wzrostu, długie, gęste, pokryte farbą o niezidentyfikowanym kolorze, zazwyczaj spięte w kok włosy. Zielone oczy skryte za szkiełkami okularów o naprawdę gustownych oprawkach. Ja wiem? Jakieś -6 dioptrii. –
– Ty weź, no co tak poetycko jakoś gadasz? – Ozil wyraził swoje wzburzenie albo każdym razie coś poprzez donośne pfff. Widocznie takie detale go nie interesowały. Czyżby chodziło mu o wnętrze? Tak, no chyba ono jest najważniejsze. Jeśli coś nie wyjdzie to zawsze można sprzedać nerkę wybranki i chociaż na tym się wzbogacić, o znajomość o autonomii człowieka rzecz jasna. – A co z.. – I tu Mesut nakreślił powietrzu nieco zamaszystym ruchem coś na kształt kobiecej figury a raczej figury kobiety o mocno Rubensowskich kształtach. Coś mu się chyba proporcje zaburzyły przez ten alkohol. A nie, Ozil podobno nie pije. Ballack westchnął przeciąglę i wbił swoje rozmarzone spojrzenie w sufit.
– Bardzo zaokraglona w odpowiednich miejscach. – Dodał z błyskiem w oku.
– Mówiłem, że jest moja! – Wtrącił Ronaldo z takim pośpiechem jakby rezerwował sobie łazienkę po dość długiej podrózy. Iker tylko słuchal tego wszystkiego z zaciekawieniem i starał się nie dać niczego po sobie poznać. 
– Ale czy ona jest wolna? – Wtrącił się Sergio Ramos w najmniej spodziewanym momencie i to trzeba przyznać z dośc rozsądnym nawet jak na siebie pytaniem. 
– Nie, mimo swojego wieku całkiem nieźle się rusza. – Odparł Michael. Kąciki jego ust wyraźnie uniosły się ku górze. Jak długo jeszcze wytrzyma?
– No ale ile ona ma lat? – Zdenerwował się Ozil i chyba zmierzał coś jeszcze dodać ale przerwał mu Ramos. Boże, co on słowotoku dzisiaj dostał?
– Czyli musi być bardzo doświadczona, jeśli wiecie o co mi chodzi. – Poruszył zabawnie brwiami. 
– W usypianiu prawnuków – Przedrzeźniał go Benzema.
– Właściwie ona na te 75 lat nie wygląda. To tylko po protezie można poznać, ona ją okazyjnie w szklance z wodą na biurku trzyma… – Rzucił wreszcie Ballack niby to z powagą, ale nie wytrzymał długo. Ile jeszcze potrwa zanim zorientują się, że robi sobie z nich jaja? Tak naprawdę ani nowa, „gorąca” pani z księgowości ani nowa asystentka Mou czy jaki oni tam jej tytuł przypisali wcale go w tym momencie nie interesowała. 
A się zdziwi chłopak.
– Na pewno jest bardzo doświadczona. – Cris położył dłoń na ramieniu Sergio jakby w pocieszającym geście. 
– A, zapomniałbym. Chciała twój numer to sobie pomyślałem, że czemu nie. – Ballack ponownie przywołał na twarz opanowanie i zwrócił się do Ronaldo.
– COOO?! Chyba buta! To przynajmniej mi skarpety na drutach zrobi. – Odciał się CR7.

Oficjalna część bankietu już dawno dobiegła końca, ale Ramos jakoś niespecjalnie zwrócił na to uwagę zapewne ze względu na to, jaki stan teraz reprezentował. Doskonale nadawałby się chodzącą reklamę dla nastolatków z podpisem „jeśli wracasz z imprezy to nigdy nie w takim stanie”. No tak, ale oficjalnie to on pił przecież tylko sok. 
– Jeśli to jest ta 75-latka to ja cofam wszystko co powiedziałem. – Benzema tracił Casillasa w ramię a ten tylko się zaśmiał. Jego spojrzenie zatrzymało się na sylwetce zgrabnej brunetki rozmawiającej właśnie z jędzowatą żoną trenera. Tak bardzo różniła się od wszystkich pozostałych kobiet krzątających się po sali. A może to tylko przez ten strój? Wyglądała pięknie i elegancko, ale nie tak jakby przyszła się zabawić. No dobrze, może tylko ten olśniewający, wesoły uśmiech odwracał uwagę od tego, że ubrała się prawie jak na pogrzeb. A może przesadzał? Chyba tak, na czym jak na czym ale na modzie to on się znał tak jak Benzema na staniu na bramce. Nie był po prostu przyzwyczajony do widoku kobiet właśnie w tym kolorze. Sara zawsze wybierała te żywe, czasami wręcz neonowe. Musiał jednak przyznać, że ta czarna, połyskująca w świetle sukienka wspaniale kontrastowała z bladym odcieniem jej skóry. 
Karim poprawił krawat i ruszył w kierunku Anastasii, jednak Ronaldo szybko sprzątnął mu ją sprzed nosa i czarował, oj czarował a panna Shayk zrobiła się czerwona ze złości. 
– Mesut Ozil, najlepszy przyjaciel Ronaldo, szalenie mi miło. – Niemiec ukłonił się po czym chwycił jej drobną dłoń i złożył na niej przelotny pocałunek.
– Z kolei to ja jestem wicekapitanem Królewskich, Ramos. Sergio Ramos, numer cztery. –
To on jeszcze żyje? Jakim cudem udało mu się tak szybko wytrzeźwieć? 
Blondyn objął kobietę ramieniem i zaczął prowadzić w bliżej nieokreślonym kierunku, byle jak najdalej od pozostałych, tłumacząc jej jednocześnie o swojej pozycji na boisku. Kiedy odezwał się telefon Anastasii udała autentycznie przejętą i zawiedzioną rozstaniem z Sergio. 
– To na pewno coś ważnego, przepraszam, musze odebrac. – Posłała mu jeden z tych swoich uśmiechów by za chwilę wyjść na taras i odebrać.

– Nie wiem, pewnie nie długo, pa.  
Ballack własnie zamierzał dyskretnie wymknąc się z przyjęcia – jasne, tylko, że on na nim praktycznie nie był, nie tylko Benzema znowu zastanawiał się gdzie on się znowu podziewa; kiedy do jego uszu dobiegł znajomy, kobiecy głos. Zatrzymał się raptownie. Na początku pomyślał, że tylko mu się wydawało, ale kiedy skierował swoją twarz w kierunku źródła dźwięku a mianowicie w stronę wyjścia na taras zobaczył własnie ją. Wydawać by się mogło, że jego serce mocniej zabiło. 
– To ty!  – Obdarowała go radosnym i pełnym życzliwości usmiechem kiedy ich spojrzenia się spotkały. Odpowiedział jej tym samym. Podszedł bliżej. Tak, teraz wydawała mu się jeszcze piękniejsza. Nie za bardzo wiedział co powiedzieć, po prostu na nią patrzył. Trącił palcem zawieszkę z logiem Juventusu przy jej telefonie. 
– Nie powinnaś się z tym tak obnosić. –
– Niby dlaczego? – Zmarszczyła pytająco brwi.
– Dziewczyno, jesteś w Madrycie. – 

cdn. 

32 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Nie mogłam z 75-latki, która dostała numer Ronaldo :) skarpety na drutach xd
    Nie mogę doczekać się następnego! Czuję, że będzie ciekawie. Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze świetnie to napisałaś :)Uśmiałam sie jak Ballack powiedział im o protezie :D Jestem pewna, że następna częśc bedzie równie ciekawa, więc jakby co to informuj :)
    Pozdrawiam i zapraszam na epilog na http://zabraklo-szczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na http://el-amor-jugadors.blogspot.com pojawił się piąty rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jajcarz z tego Ballacka :D No i oczywiście Krysia i jego zagrania :DDD Dobre :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis Ballacka po prostu boski xD rozdział świetny. Cris nieustraszony podrywający nawet przy swojej narzeczonej :D to jest hard core ;p rozdział świetny. Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi się, że piszesz te opowiadanie tak na luzie. Ja również uśmiałam się z niektórych wydarzeń. Oczywiście moim ulubionym bohaterem jest nie kto inny jak Ballack <3
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*
    Informuj mnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział na
    http://kosztowne-bledy-mlodosci.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ballack jest świetny. Poczucie humoru to on ma. Nieźle wkręcił chłopaków. Bardzo fajny rozdział!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Heh oni sa boscy xD
    Uwielbiam to ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no Ramos rozwala system hahaha, nie powiem szybko wytrzeźwiał :P Oczywiście jak zwykle zajebisty rozdział, czekam na kolejny...
    Zapraszam na mnie na nowy:
    http://m-i-marianna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Haahah ruski żel <33 :DD I oburzenie CR7 ''no chyba buta'' albo ''przynajmniej mi zrobi sakretki na drutach'' hahaha myślałam, że padnę :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiedziałam, że w Madrycie będzie wesoło;D
    Ballack nieźle ich wkręcił, Cris jak zwykle pierwszy do podrywu. No i Ramos, jak chce szybko wytrzeźwieć to potrafi;D
    Świetny ten rozdział, czekam z wieeeelką niecierpliwością na kolejny.
    PS: Uwielbiam Twój styl pisania:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ohoho... breloczek Juve - odważnie... Czyżby mr Marchisio miał mieć w przyszłości coś z tym wspólnego?
    Wszyscy zauroczeni Anastasią... oj złamie w Madrycie niejedno serce...

    OdpowiedzUsuń
  14. 7: www.hermosa--soledad.blogspot.com ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że w Madrycie coraz ciekawiej. Breloczek z Juve? Myślę, że niejeden w Madrycie oberwałby za to, ale kto by śmiał zrobić coś złego naszej bohaterce? :D

    Trzydziestka już udostępniona, zapraszam:
    manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahah, chłopakom zawsze dopisuje humor i tym razem to samo :D Cris powala na kolana jak zawsze :D
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://in-love-with-madrid.blogspot.com/ Zapraszam na rozdział 10 :D

      Usuń
  17. Zapraszam na coś nowego na
    http://nie-mowisz-przepraszam.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. http://in-love-with-madrid.blogspot.com/ Zapraszam na rozdział 11 :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na nowy rozdział na http://bluecuracaao.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na nowy rozdział na http://kosztowne-bledy-mlodosci.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowy odcinek na http://listentoyourheartx3.blog.pl/
    Zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
  23. no, no, no... ciekawie, nie mogę zaprzeczyć, wypowiadanie nazwiska the special one, cudne:))
    Madryt, jedno miasto - milion przygód:) suuuper:))
    pozdrawiam:))))

    zapraszam na 7:))
    fuck-off-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam na pierwszy rozdział na
    http://nie-mowisz-przepraszam.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. 8: www.hermosa--soledad.blogspot.com ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na rozdział 16 :D http://story-of-arsenal.blogspot.com/2013/05/rozdzia-16-markus-jest-twoim.html

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam serdecznie na szósty rozdział na http://el-amor-jugadors.blogspot.com
    Liczę na komentarz! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nominowałam Cię do Liebster Award :)
    Jeśli nie masz ochoty, zwyczajnie zignoruj tą wiadomość.

    http://dvingende.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html (tak, na podstronie, bo nie miałam ochoty publikować na wszystkich blogach :P)

    OdpowiedzUsuń
  29. CUDNIE <3
    W pewnym momencie po prostu leżałam na ziemi ze śmiechu XD
    "Moiru... Moinho... Mou"
    Zapraszam do mnie:
    http://madristaforever10.blogspot.com/
    http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Serdecznie zapraszam na czwórkę na http://que-no-es-adios.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń